Z pewnością wielu kibiców po meczu zastanawiało się jak można przegrać mecz dwa razy prowadząc. Okazuje się, że można. Piłkarze Sandecji kolejny raz udowodnili, że skuteczna gra obronna jest im obca. Natomiast warto podkreślić znakomitą atmosferę i doping kibiców, którzy wypełnili całe trybuny.
Sandecja Nowy Sącz – Stal Stlowa Wola 2:3 (1:1)
1:0 Piszczek 4, 1:1 Zaucha 43, 2:1 Kołbon 78, 2:2 Svec 86, 2:3 Łącki 90+2
Sędziował: K. Paszkiewicz.
Żółte kartki: Radecki, Furtak, Hrnciar, Łącki, Kukułowicz, Furtak – wszyscy Stal.
Czerwona kartka: Furtak (90+7 – za drugą żółtą).
Sandecja: Jeleń – Błyszko, Ćwielong (77 Ziętek), Kasprzak, Kołbon (83 Kłos), Ogorzały, Pietraszkiewicz (83 Skałecki), Piszczek (83 Wolsztyński), Rutkowski, Słaby (34 Smajdor), Talar.
Stal: Stępak – Furtak, Getinger, Hrnciar, Kendzia (88. Łącki), Lelek (63. Nowak), Oko (70. Żemło), Radecki, Surzyn (63. Svec), Wolny (88. Kukułowicz), Zaucha.
Mecz lepiej, co nie jest zaskoeczniem rozpoczęli goście. Na szczęście już w 4 minucie Piszczek wykorzystał podanie od Pietraszkiewicza i stadion przy Kilińskiego ekspoldował radością. Upływały kolejne minuty, ale poza walką obu drużyn strzałów było jak na lekarstwo. Kiedy wszysc czekali na przerwę rywale przeprowadzili kontrę, po której Zaucha wyrównał stan meczu.
Po zmianie stron przez dłuższy czas żadnej z drużyn nie udawało się przejąć inicjatywy, choć Stal był bardziej widoczna. Piłkarze gości nie pozwalali zawodnikom Sandecji na zbyt wiele. Blokowali strzały, podania, stoswali tzw pressing, z którym gospodarze sobie nie radzili. W 78 minucie po wrzucie z autu Kołbon uderzeniem piłki głową przelobował bramkarza Stali i Sandecję znów objęła prowadzanie. Mijały minuty i wydawało się, że biało czarni dowiązą wygraną do końca meczu. Tymczasem wystarczyły dwie kontry rywali, przy kiepskiej grze obronnej Sandecji i trzy punkty pojechały do Stalowej Woli.
Z taką grą obroną marzenia na pewno się nie spełnią!