Trener, w ówczesnym WCKS Dunajec Nowy Sącz, Ryszard Gurbowicz, sądeczanin, właśnie skończył 92 lata. Należał do tej grupy ludzi, którzy bardzo poważnie traktowali sport, ale przede wszystkim młodych ludzi. Prowadził sekcję saneczkarską, był także trenerem kadry, ale nade wszystko wychowawcą.
Lata sześćdzisiąte, siedmdzisiąte i późniejsze były nazanaczone wieloma skucesami. Spod jego ręki wyszło wiele medalistek i medalistów MP, ME…A nowosądeckie saneczkarstwo to Ryszard Pędrak, Barbara Gorgoń, Lucjan Kudzia, Jerzy Wojnar, Roman Hurej, to także Jurek Hess, Jan Smoleń, Marek Wandzik, Zdzisław Janisz, Kazimierz Bomba, Lidka Pyka, Renata Żabecka…
Jako sekcja saneczkowa zawsze rywalizowaliśmy z KTH, gdzie brylował m.in Marek Skoworński – obecnie trener kadry, zawsze walczyliśmy z Karpaczem. Ale to wszystko było naznaczone fair play.
Dlaczego? Bo tego wymagał trener Ryszard Gurbowicz. Treningi z nim nie były łatwe. Jako specjalista od lekkiej atletyki, zajęcia ściśle sanczkowe prowadził razem ze Stanisławem Bombą, wyciskał z nas siódme poty. Saneczkratwo to niebezpieczny sport, stąd trener starał się nas przygotować do różnych sytuacji, by przy dużych prędkościach umieć się bronić. Sprowadził do klubu batut. Zajęcia na nim zawsze były chętnie oglądane przez zawodników z innych sekcji. To gimnastka i akrobytka sportowa. To właśnie dzięki tym zajęciom, ja i inni koledzy chodzimy po ziemi.
Ale trener Ryszard Gurbowicz interesował się także tym co u jego zawodników dzieje się w domu i szkole. Słynne były jego wizyty u wychowawców by sprawdzić oceny. Jak było źle gonił do nauki, ale też załatwiał korepetycje. Kiedy nie widział poprawy odsuwał od treningów i zawodów, a to była największa kara.
Dziś mając ponad 90 lat, można go zobaczyć na spacerze nad Kamienicą z synem Arturem i żoną.
Trenerze tak trzymać i tak do „setki”!!!