Z dużymi nadziejami oczekiwano na mecz Sandecji ze Świtem. Szczęście było blisko, ale po błędach w obronie spotkanie zakończyło się remisem.
𝗦𝗮𝗻𝗱𝗲𝗰𝗷𝗮 – 𝗦́𝘄𝗶𝘁 𝗦𝘇𝗰𝘇𝗲𝗰𝗶𝗻 𝟮:𝟮 (𝟮:𝟭)
1:0 Oure 16, 2:0 Oure 18, 2:1 Kort 21 (karny), 2:2 Aftyka 77.
Żółte kartki: Kamil Słaby – Grzegorz Aftyka, Jakub Rajczykowski, Alan Dziuniak.
𝗦𝗮𝗻𝗱𝗲𝗰𝗷𝗮: Jeleń – Słaby, Błyszko, Ziętek – Kołbon (74 Brenkus), Skałecki (63 Kasprzak), Oure (63 Górski), Nawotka, Pietraszkiewicz (74 Talar) – Piszczek (63 Wolsztyński), Ogorzały.
𝗦́𝘄𝗶𝘁: Rajczykowski – Goral, Remisz, Rogala, Nowicki (46 Koziara) – Kort, Aftyka (83 Obst), Gołębiewski (46 Nowik), Nowak, Kapelusz – Tkachuk.
Pierwsze 10 minut było spokojne. Oba zespoły nawzajem się badały, ale przed upływem kwadransa piłkarze Sandecji przyśpieszyli i pod bramką gości zaczęło się gotować. W 16 minucie na 20 metrów przed bramką Świtu znalazł się Oure mocno strzelił i piłka wylądowało w okienku. Kilka chwil później ten sam zawodników znów popisał się znakomitym strzałem i Sandecja prowadziła 2:0. Wydawało się, że mecz jest pod kontrolą gospodarzy, którzy nieco zwolnili tempo gry, co natychmiast wykorzystali goście atakując bramkę biało czarnych raz za razem. Po jednej z akcji jeden z piłkarzy Świtu został sfaulowany w polu karnym, a karnego na gola zamienił Kort. Kontaktowa bramka dodała animuszu rywalom, których prowadzi doskonale znany w Nowym Sącz trener Tomasz Kafarski. Świt zaczął groźnie atakować, ale Sandecja przetrzymała napór. Po zmianie stron goście nadal nacierali, a gospodarze skupili się na obronie wyniku. Niestety w 77 minucie Aftyka wykorzystał zawahanie obrońcy Sandecji, przejął piłkę, mocno strzelił dają wyrównującego gola Świtowi. Gospodarze zaatakowali, ale brakowało celnego strzału. Mecz zakończył się podziałem punktów.