Za nami kolejny bardzo nieudany sezon Sandecji, która spadła z II ligi przegrywając 17 meczów, 8 zremisowała, a tylko 9 wygrała. Co będzie dalej? Tego na razie nie wie nikt. Na „szczytach” władzy w sprawie Sandecji zapadła głucha cisza, ponoć do 7 czerwca. Ale w Nowym Sączu była komisja PZPN, której przedstawiciele oglądali budowany stadion.
Ostatnio niczym meteor pojawił się sponsor, którego nikt nie zna i do tego jeszcze stawia warunki. Ponoć są jeszcze inni zainteresowani przejęciem Sandecji, ale to są tylko słowa. Tymczasem po krótkim urlopie trzeba rozpocząć przygotowania do nowego sezonu w, właśnie w III czy może II lidze, jak ćwierkają wróbelki. Dlaczego? Znów ponoć, z rozgrywek II ligi mają się wycofać dwie drużyny, a 7 czerwca ma zapaść decyzja o poszerzeniu do 20 zespołów. Taka decyzja dałaby utrzymanie Sandecji na drugim poziomie rozgrywek. Czy tak będzie, czas pokaże.
Ale ważniejsze jest chyba to, że w poniedziałek przy ul. Kilińskiego na najsłynniejszej sportowej budowie w Polsce gościła komisja PZPN, która miała określić, czy na obiekcie można grać mecze o ligowe punkty. I tu jest dobra informacja (nieoficjalnie). Stadion mimo wciąż trwającej budowy może służyć piłkarzom. Wskazano wprawdzie co jeszcze trzeba zrobić, w tym uporządkowanie terenu wokół kontenerów, które będą służyły za szatnie.
Niestety mecze będą mogły się odbywać, ale bez udziału publiczności. Na meczu poza sportowcami i trenerami będą mogli przebywać jedynie przedstawiciele mediów.