Nie tak miał wyglądać mecz Sandecji, miał być sukces. Tymczasem rzeczywistość okazała się bardziej niż brutalna. Rezerwy Śląska Wrocław rozgromiły gospodarzy nie dając szans na nic. Po prostu wstyd!
To był już kolejny mecż – poza spotkaniem w Rzeszowie – kiedy zespół z Nowego Sącza gra źle, tragicznie w obronie, nie chodzi o foramcję, ale cały system gry – jak długo jeszcze! Rywale wiedzą, że wystarczy piłkarzy Sandecji przycisnąć, zastosować krótkie krycie i jest po sprawie, nie zrobią nic. Wypada zapytać – kto prowadzi ten zespół? Halo, czy jest z nami trener?
Sandecja Nowy Sącz – Śląsk II Wrocław 0:4 (0:2)
0:1 Niewiarowski 10, 0:2 Muszyński 41, 0:3 Niewiarowski 66, 0:4 Niewiarowski 84
Sandecja: Jeleń – Błyszko, Brenkus (81 Orzeł), Kasprzak, Kołbon (76 Kłos), Pietraszkiewicz, Pleśnierowicz, Szczudliński, Talar (76 Ćwielong), Wolsztyński (46 Oure), Ziętek.
Śląsk II: Głogowski – Chodera, Gavrylenko, Gerstestein, Kosmalski, Krygowski, Milewski, Muszyński, Niewiarowski, Wojtczak, Wołczek.