Przed meczem było wiadomo, że nie będzie łatwo, ale tak szalonego spotkania niewielu się spodziewało. Padło pięć goli, a rywale wygrali dzięki dwóm karnym.
Sandecja Nowy Sącz – Pogoń Siedlce 2:3 (1:2)
0:1 Demianiuk 40 (karny), 0:2 Walczak 43, 1:2 Sobaczak 44, 2:2 Wolsztyński 49, 2:3 Demianiuk 85 (karny)
Sędzia: Szymon Łężny (Kluczbork)
Żółte kartki: Żołądź, Gołębiowski, Wolsztyński, Nawotka, Wilczyński – po meczu Walczak, Misiak, Pyrdoł.
Czerwona kartka: Buchta 76.
Sandecja: Polaćek – Nawotka, Kowalik, Buchta, Rutkowski, Sobczak (61 Kamiński) – Kołbon, Gołębiowski (61 Kwietniewski), Żołądź (46 Potoma) – Wolsztyński (79 Bartków), Wilczyński (61 Patryk Bryła)
Pogoń: Burek – Misiak, Burka, Dzięcioł – Derlatka (60 Milasius), Sinior, Karwot, Hrnćiar (81 Miś), Pyrdoł – Walczak (60 Majewski), Demianiuk.
Pierwsze pół godziny meczu to walka, ale przede wszystkim pilnowanie własnego pola karnego. Wszystko zaczęło się po pół godzinie gry. Coraz częściej rywale atakowali i w 39 minucie błąd, faul zupełnie bezsensowny, dał karnego rywalom. Kilka chwil później kolejny koszmarny błąd. Chcąc wybić piłkę zawodnik Sandecji zrobił to tak niedokładnie, że futbolówkę przejął zawodnik gości, minął dwóch piłkarzy gospodarzy podając do Walczaka, który mając przed sobą tylko pustą bramkę okazji nie zmarnował. Kiedy wydawało się, że jest już po meczu, dla biało czarnych, tuż przed przerwą, znakomitą akcją popisał się Wolsztyński, który wymanewrował obronę Pogoni i podał piłkę na głowę Sobczaka, który zdobył kontaktowego gola. Po przerwie Sandecja ruszyła do zdecydowanych ataków i już w 49 minucie Wolsztyński wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i strzałem głową doprowadził do remisu. W 76 minucie Buchta sfaulował rywala, który był już w sytuacji sam na sam z Polaćkiem, za co obejrzał czerwoną kratkę. Mimo osłabienia Sandecja starała grać ofensywnie, ale brakowało skutecznej akcji. Obie drużyny dążyły do zdobycia zwycięskiego trafienia. Ta sztuka udała się rywalom. Niestety o wyniku znów zadecydował rzut karny. Za zagranie ręką w polu karnym przez Kwietniewskiego sędzia wskazał na „wapno” a niezawodny Demianiuk ustalił wynik meczu.