Takiego pożaru to w Nowym Sączu nie było już bardzo dawno. Tym razem ogień strawił stary młyn, położony tuż obok szpitala przy l. Rzemieślniczej. Zostały tylko mury, reszta spłonęła. Pożar wybuchł ok. godz. 18.
Strażacy mieli duże kłopoty z gaszeniem pożaru. Wokół budynku i w jego wnętrzu było sporo łatwoplanych produktów, w tym, drewna, które w ciągu minuty osiąga kilkaset stopni Celsujsza. Pracy przy gaszeniu nie ułatwiały drewniane stropy. Jakby tego było mało bardzo blisko płonącego młyna są domy. Strażacy robili wszystko, aby ogień nie przedostał się na ich dachy (udało się). Inne zagrożenie to możliwość zawalenia się ścian właśnie na te budynki.
– W sumie udział w gaszeniu pożaru wzięło 13 jednostek PSP oraz OSP – mówi komendant PSP w Nowym Sączu bryg. Paweł Motyka. – Spaliły się drewniane stropy i budynek grozi zawaleniem, stąd obecność nadzoru budowalnego. Ponadto warto przypomnieć, że obiekt jest pod nadzorem konserwatora zabytków, ale ter to już chyba nie będzie miało większego znaczenia. Na noc zostaje jeden zastęp by doglądać pogorzeliska. W sobotę będziemy oceniać pożar.
Sporo strachu przeżyli mieszkańcy domów położonych nad młynem. Tam ogień był bardzo blisko. Strażacy, ale również sami ludzie polewali ściany domów, które były już bardzo gorące. Na szczęście w pewnym momencie dach runął do wnętrza budynku i ogień już nie był tak intensywny na zewnątrz.
W kolejnych dniach, już po dogaszeniu pożaru budynek będzie trzeba rozebrać i to szybko.
Warto przy tym zaznaczyć fakt, że jak mówili mieszkańcy kilka lat temu już był w młynie pożar.
– Cały czas obserwowaliśmy jak składowane tutaj był różne dziwne produkty, można powiedzieć śmieci, które teraz tak „ładnie” się paliły. Kolejny deweloper może zacierać ręce. Zrobiło się miejsce.