Wiosna – panowie i panie! Czas szafę otworzyć i mole na świat wypuścić. Jeszcze cierpliwie poczekać, aż zakwitnie, zielenią wybuchnie, pszczółkami zadźwięczy i świat zmieni na lepsze. Myślenie trzeba przewietrzyć, a nawet uśmiechnąć się do własnej żony i odwrotnie (zalecam, żeby co dnia). Wiosna – panowie i panie!
Z zimy jakiś taki blady wyszedłem… i słabowity. Natura herosem mnie nie stworzyła, aliści jako tako się dotąd trzymałem. Czasami jakąś opaleniznę na twarz, lub inną część całości złapać się udawało. Ale to już było, a co będzie? Optymistycznie zakładam, że w całości opaleniznę złapię – tylko jeszcze nie wiem kiedy i pod jakim niebem. A niebo dziś niespokojne.
Daleko mi do felietonów kryminalnych, horrorów i innych spraw marszczących (ze zgrozy) skórę na głowie. Łagodny z natury jestem dlatego na pierwsze kwiatki i strzyżenie trawnika czekam z utęsknieniem. I jest! Duma mnie rozpiera na wieść, że opóźniony w rozwoju stadion miejski kopany (piłka nożna i piłka nożna i piłka nożna) jest kończony zgodnie, z założonym harmonogramem. Miejscowy portal zaanonsował: szykuje się „wielka feta” na otwarcie. Z powodu opóźnienia – o dwa lata – będą tańce, hulanki i wszelka swawola – oczywiście w ramach miejscowej kultury. Ta (nieustająco) na najwyższym poziomie. Sukces goni sukces. Na wiosnę wszystko się rozwija, nawet opóźnienie. Już widzę tłumy uradowanych kibiców. W niepamięć pójdą protesty, marsze, burzliwe sesje, artykuły piętnujące nieudolność budujących i zarządzających. Nic to – już jest! Nasz ukochany stadion miejski prawie jak narodowy. Przecież nie ma nic złego, co by na gorsze nie wyszło. Radujmy się w czas wiosenny i letni. A tych co nas przez trudności budowy szczęśliwie przeprowadzili, stosownymi medalami uhonorujmy.
Miejscowy i zacny Koszałek Opałek (ten od sprawdzenia czy wiosna już przyszła), który od czasu jakiegoś gąski UKOCHANEGO PANA PREZYDENTA NS Z SZACUNKIEM ZAWSZE historycznie i naukowo opisuje, puścił w obce ręce podupadły Związek Sądeczan. Przez kilka lat był jego prezesem, ale nie on za upadek odpowiada – to pokolenie. Trzeba go było wymienić (pokolenie) co się, z sympatycznym niewątpliwie (pucio, pucio) Koszałkiem (teraz już na nowym pokładzie) udało. Pogratulować. Co z tego wyniknie? Nie wiadomo. Dowództwo przejęli ci, co z Ratusza niedawno odejść musieli, a podobno(?) nie chcieli. W minionych wyborach nie dostali się z list słusznie nam dzisiaj rządzących chociaż podobno(?) chcieli. Tandem „P i M” przejął Związek, z planami i nowym pokoleniem. Wychodzi na to, że kruk krukowi oka nie wykruka chociaż, z innych, ale wzajemnie się wspierających pozycji. Nowa trawka na wiosnę wyrośnie, chociaż trawnik stary.
Wiosną powiało też na torach. Sądecki „warsztacik kolejowy” (z szacunkiem zawsze) wypuścił na próbne jazdy „Impuls” z jakimś tam numerem w tytule. Nad morze nasze on się udał i próbnie po Trójmieście nocą zasuwa. Finalnie, od wakacji, ma wozić miejscowych, wczasowiczów, turystów i zwyczajnych ludzi od Gdańska do Gdyni, albo jeszcze dalej (Wrzesz, Oliwa, Sopot też w zasięgu). Szybka Kolej Miejska (ta od Bałtyku) zamówiła i ma – na razie pierwszą partię, ale pojawią się następne. Szykuje nam się piękny sojusz NS, Gdańska i Gdyni tym bardziej, że drzwi zestawów Impuls są w kolorze czerwonym (w całości kolorystyka szara). Górą nasi, bo tu są Beskidy!
Wiosną powiało też w żurnalistyce. Lokalna gazetka w budowlance zaczęła „robić”, co wyrażając szacunek, zauważyłem. Sympatyczny, ze wszystkich stron, jej najważniejszy przedstawiciel reklamował targi budowlane w NS. Dzięki temu sukces był zapewniony. Zaskoczył – tym razem reklamował w pojedynkę – bez roweru. Zastąpił go uśmiechem. Patronem strategicznym całego wydarzenia był miejscowy „warsztacik okien na dachu”. Tylko przez przypadek (podobno i chyba) wspomaga on także lokalną gazetkę zdobywając dozgonną wdzięczność czytającej (za darmo) publiczności. W ten sposób powiało wiosenną niezależnością – w budowlance… oczywiście.
A na świecie się dzieje. Europa wydała ryk lwa salonowego w sprawie Ameryki. Za wodą górale nasi źle zagłosowali, przez co ludność tu zamieszkająca ma być pożarta przez glonojada (przez wodę i Królewiec on sąsiaduje). Ogólnie liczymy, że Portugalia czołgami nas wspomoże, Francja telekomunikacją i telefonami. Kiedyś takie coś od nas kupili, prawie za darmo – to mają. Dobrzy Niemcy rozsądnym słowem i nielegalnymi emigrantami prowincję umocnią i jakoś to będzie. Obronimy się – nie ma co narzekać. W lecie wszelkie zło ustanie, bo wakacje. Będziecie państwo (pan i pani) zadowoleni – jak w wietnamskiej restauracji.
Kiedyś mówiło się: byle do wiosny. Miało to znaczyć, że będzie lepiej. Astronomia wiosnę przysłała i co? Możliwe, że sens tego powiedzenia zawarty jest w słowie „byle”. Podobno życzenie „dobrej nocy” wyszło z mody odkąd można zasypiać przy dźwiękach jednej stacji telewizyjnej, a obudzić w prokuraturze. Która to stacja nie powiem – we własnym łóżku chcę się obudzić… a może lepiej na sianie? Idzie ku lepszemu – wiosna panowie i panie! Do poczytania za tydzień.
Jan Zawił
Inteligentny felieton