Dla Piotra Hływy, śp. Roman Hływa był wujkiem – przypomnijmy, Roman Hływa (Hliwa) zmarł kilka dni temu w wieku 86 lat, był legendą sądeckiej piłki nożnej.
– Pamiętam kiedy mój tato (Aleksander przyp. red.) jeździł z moim dziadkiem Janem na mecze do Warszawy, wówczas wujek Romek grał w Legii, m.in. z Lucjanem Brychczym, kibicom ze stolicy nie trzeba przypominać tego nazwiska – mówi Piotr Hływa.
O wielu innych spotkaniach, p. Piotr nie opowiada. Te były już w różnych mediach, nie opowiedziane przez niego, ale przez innych. Nasz rozmówca zgodził się jednak wspomnieć o pucharowym meczu Dunajca (ówczesny klub R. Hływy) z Sandecją
– Wujek grając na for stoperze tak kopnął piłkę z połowy boiska, że ta o mało co nie złamała poprzeczki (te były wtedy drewniane) i nie wpadła do bramki rywali z Sącza.
Mało kto wie, albo i mało pamięta, że Roman Hływa był jednym z prekursorów sklepów zoologicznych w Nowym Sączu.
– Z tego co wiem, to dziadek Jan po powrocie z Kanady namówił wujka i mojego tatę na otwarcie sklepu zoologicznego – wspomina Piotr, który też prowadził sklep zoologiczny, a od kilku lat ma skromny sportowy pub.
Dodajmy, że Piotr Hływa poszedł w ślady wujka, bo oprócz zainteresowania zwierzętami podobnie jak Roman Hływa grał w futbol.
Musiał być dobry.. 🙃