Który to już mecz Sandecja przegrywa w ostatnich minutach? To właściwie staje się specjalnością zespołu. Punkt w Częstochowie był na wyciągnięcie tzw ręki. Stało się inaczej. Oczywiście to dopiero drugi mecz i wszystko przed drużyną, ale…
Wściekłość, żal, smutek, rozczarowanie. Długo tak można wyliczać uczucia piłkarzy, trenerów i kibiców, którzy dość jednoznacznie wyrażają swoją opinię po drugim meczu Sandecji. Nikt nie przyjmuje tłumaczenia, że grali na sztucznej nawierzchni, że zespół to 80 proc. nowych ludzi, że potrzebują czasu by się zgrać, że to II liga, itd…Jednak te uwarunkowania należy wziąć pod uwagę i dać szansę drużynie.
Kibice swoje uwagi mają, a o to jedna z wielu:
„Każdy kto się orientuje w temacie wie jak niesamowicie ważny jest start w nowej lidze. Pierwszych 5 spotkań pokaże nam gdzie jesteśmy. Beniaminek zawsze groźny, ale Skra? Ponoć najsłabszy zespół. Ani jednej żółtej kartki daje obraz, że za Sandecję nikt nie umiera na boisku. Ciufa 2 mecz na ławce, a to on jest serduchem Sączersów. J. Kos zadbał o to, że śmieje się z nas piłkarska Polska (budowa stadionu), jakby tego było mało leją naszych w lidze. Pornografia zarządzania klubem przez trójkę radnych i niestety prezydenta. Światła w tunelu nie widać. Jak nie zdobędziemy 6 punktów w 3 meczach taczki i pod ratusz”.
Skra Częstochowa – Sandecja Nowy Sącz 1:0 (0:0)
1:0 Paweł Kucharczyk 90+3
Sędziował: Piotr Szypuła.
Żółte kartki: Paweł Kucharczyk, Mikołaj Łabojko, Tobiasz Kubik, Adam Olejnik.
Skra: Szymkowiak – Kubik (77 Malec), Nawrocki (55 Bartosiak), Mesjasz, Kucharczyk, Wojciechowski – Sajdak (66 Winciersz), Olejnik, Łabojko, Ciućka – Nocoń.
Sandecja: Sokół – Bryła (84 Nawotka), Kowalik, Bartków, Słaby, Talar – Gołębiowski (79 Mas), Vaclavik, Marcinho, Potoma – Wróbel (79 Kwietniewski).
– Jesteśmy bardzo mocno zdenerwowani tym obrotem sprawy i tym, jak spotkanie się skończyło. Widać było od 1. do 46. minuty, że mój zespół długo się aklimatyzował do tego niecodziennego boiska, ale od 46. minuty widzieliśmy lepszą drużynę Sandecji, która przez większą część drugiej połowy przeważała. Ten wynik gdzieś wisiał w powietrzu, po naszej stronie czy po stronie Skry. Tuż przed straconą bramką mieliśmy dwie dobre sytuacje po stałych fragmentach gry, nie strzeliliśmy, Skra strzeliła. Jesteśmy źli i mam nadzieję, że ta porażka nas czegoś nauczy i ta złość sportowo odbije się w niedzielę w Stężycy – powiedział po meczu trener zespołu, Tomasz Kafarski.