Tego się chyba nikt nie spodziewał. Po dobrym meczu Sandecja pokonała wicelidera II ligi KKS Kalisz. Dzięki trzem punktom biało czarni wciąż mają szansę na utrzymanie, choć to zadanie niezwykle trudne do wykonania tym bardziej, że do końca rozgrywek jest niedaleko, a przed biało czarnymi czołowe zespoły.
KKS 1925 Kalisz – Sandecja Nowy Sącz 1:2 (1:1)
0:1 Petr Buchta 24, 1:1 Hubert Sobol 29 (karny), 1:2 Jakub Wilczyński 66
Sędziował: Artur Aluszyk (Szczecin).
Żółte kartki: Kamil Koczy, Hubert Sobol – Rafał Wolsztyński.
KKS 1925: Krakowiak – Białczyk, Smoliński, Gawlik, Staszak – Bednarski, Wysokiński, Cierpka (83 Putno), Gordillo (64 Szewczyk), Koczy (58 Kalenik) – Sobol.
Sandecja: Polaćek – Nawotka, Kowalik, Buchta, Słaby, Sobczak – Kwietniewski, Potoma (75 Gołębiowski), Kołbon, Wilczyński (87 Kamiński) – Wolsztyński (46 Marcinho).
Początek meczu nie wskazywał na na tak szczęśliwe dla Sandecji zakończenie. Po kwadransie gry zespół z Nowego Sącza zaatakował. Strzelali Kwietniewski i Wilczyński, ale rywale się wybronili. W 24 minucie piłkę na pole karne dośrodkował Kwietniewski, Słaby podał do Buchty, a ten posłał ją do siatki KKS 11925. Radość sądeczan nie trwała długo, bo już 5 minut później gospodarze wyrównali po rzucie karnym. Tu przed przerwą Sandecja mogła prowadzić, ale po strzale Wolsztyńskiego piłka przeleciał tużobo słupka bramki.
Po przerwie Sandecja zaatakowała od pierwszych chwil. Piłkarze z Nowego Sącza ostrzeliwali bramkę Krakowiaka, ale ten dobrze się bronił. Jednak w 66 minucie z bardzo dobrej strony pokazał się Wilczyński, który głową skierował piłkę do siatki kaliszan ustalając wynik meczu.
Fot: Arch. MKS Sandecja – Adrian Maraś