Pożar przy ul. Paderewskiego odbił się sporym echem w Nowym Sączu. Całe wydarzenie miało dość niecodzienny przebieg. Kiedy w jednym z domów wybuchł pożar, policjanci, którzy przejeżdżali w pobliżu, pierwsi pojawili się na miejscu zdarzenia. Funkcjonariusze wynieśli poszkodowanego przed budynek, sprawdzili, czy w środku nie ma innych osób potrzebujących pomocy oraz zabezpieczyli miejsce zdarzenia.
– W czwartek 18 kwietnia ok. 17:20 oficer dyżurny sądeckiej komendy otrzymał informację, że w domu w rejonie skrzyżowania ulic Żywieckiej i Ignacego Jana Paderewskiego w Nowym Sączu wybuchł pożar. – informuje Aneta Izworska Zespół ds. Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. – W związku z tym na miejsce natychmiast został skierowany jeden z patroli. W tym czasie nieopodal przejeżdżali policjanci z pionu wywiadowczego i kiedy usłyszeli przez radiostację komunikat oficera dyżurnego, szybko udali się we wskazane miejsce, by sprawdzić, czy ktoś nie potrzebuje pomocy. Gdy przyjechali w rejon budynku, jego część oraz dach stały w płomieniach. Na miejscu nie było jeszcze służb ratunkowych. W pierwszej kolejności postanowili sprawdzić, czy wewnątrz znajdują się jakieś osoby. Czynności utrudniała im wysoka temperatura, zadymienie i spadające dachówki. W pewnym momencie jedna z osób obserwujących zdarzenie, zauważyła mężczyznę w oknie. Policjanci natychmiast tam pobiegli, wybili szybę i wydostali go z płonącego budynku przenosząc w bezpieczne miejsce. Z racji tego, że kontakt z poszkodowanym był utrudniony i nie był w stanie przekazać, czy w budynku znajdują się jeszcze inne osoby, policjanci weszli do środka, by sprawdzić pomieszczenia niezajęte ogniem, lecz nikogo innego nie znaleźli.
Na miejscu akcję gaśniczą prowadzili strażacy, natomiast policjanci zabezpieczali pobliski teren. Poszkodowany w pożarze sądeczanin został przetransportowany do szpitala. Obecnie trwają czynności mające na celu wyjaśnienie przyczyn i okoliczności tego zdarzenia.