To było kilkanaście minut i wiele domów, ulic zostało zalanych w Nowym Sączu, Piątkowej, Tęgoborzy, Łososinie. Pod wodą znalazło się boisko w Piątkowej, ale udało się uratować Miasteczko Galicyjskie.
– To jest po prostu niesamowite – opowiada Walerian Kurek, który wraz z rodziną siedział sobie spokojnie przed telewizorem. – Nagle żona krzyknęła, że woda jest przed domem. Zalało całe obejście, zdewastowany jest ogród, ukochane miejsce żony. Kiedy w 2001 roku Łubinka nas zalała postawiłem mur betonowy. Wydawało się, że jesteśmy zabezpieczeni, a tymczasem okazało się inaczej. Tony błota przedostały się na podwórko. Teraz przed nami wiele pracy by przywrócić wszystko do stanu sprzed zalania.
Niecały kilometr dalej zagrożone było Miasteczko Galicyjskie.
– Sytuacja z Łubinką powtarza się od dawna – mówi wicedyrektor Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu Sławomir Czop. – Przez pewien czas było groźnie, bo woda była już pod płotem Miasteczka. Mało tego na zmianie były niemal same panie. Spisały się wspaniale. Przenosiły worki wypełnione piaskiem, robiły wszystko by woda nie przedostała się na teren Miasteczka.
Tuż obok Miasteczka jest boisko KS Piątkowa. Zostało w całości zalane, a od poniedziałku Sandecja miała tam trenować. Teraz trzeba szukać nowego miejsca.
Nieco dalej w Piątkowej słynny potok z poprzednich powodzi znów przypomniał o sobie. Zalało kilka piwnic.
Jak jest prawdziwa skala zniszczeń będzie wiadoma jutro.
Ale katastrofa 😱