Po niezrozumiałym incydencie związanym z J. Kaczyńskim – przypomnijmy, że mural został oblany białą farbą, a na autora wylał się hejt – tym razem artysta wziął na warsztat Lecha Wałęsę, oczywiście pod wiaduktem przy ul. Węgierskiej.
I jak to u niego – Mgr MORSa – bywa trafił w samo sedno. Mural jest po prostu dziełem, a sentencja, to strzał w przysłowiową „dziesiątkę”.
Wypada mieć tylko nadzieję, że nie znajdzie się nikt, komu będzie przeszkadzał – mural, nie Mgr MORS!
Myślę, że powinnam dać spokój polityką