Kiedy nadchodzi wiosna, mimo wielu ostrzeżeń, apeli by tego nie robić, wypalane są trawy. Ten proceder na Sądecczyźnie trwa od lat. Na szczęście w naszym regionie ofiar w ludziach nie ma, ale mocno poparzeni są.
Wielkie połacie wypalonych traw można zaobserwować jadąc od Piwnicznej do Rytra. Co dziwne, to są te same miejsca co rok, dwa i więcej lat temu. Mimo apeli, przypominania, że to jest karalne, nie pomagają.
– Straż pożarna w ostatnim czasie zajmują się przede wszystkim takimi zdarzeniami – mówi mówi st. bryg. Paweł Motyka, zastępca Komendanta Miejskiego PSP w Nowym Sączu. – To prawdziwa plaga. Prym wiodą wioski w Dolinie Popradu Od Starego Sącza do Piwnicznej oraz w Dolinie Dunajca. Czasami sprawcy są wykrywani karani, ale zjawisko wciąż nie znika. Pożary traw ma fatalne skutki dla przyrody, zdarza się, że i dla ludzi. Tragicznych przykładów w naszym archiwum jest całkiem sporo.
Od soboty 19 marca do dzisiaj na Sądecczyźnie doszło do prawie 100 pożarów traw, informuje Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu. Najwięcej zdarzeń odnotowano na terenie gminy Podegrodzie, szczególnie w miejscowościach: Stadła, Brzezna czy Gostwica, na terenie gminy Łącko, Chełmiec oraz Stary Sącz.
Warto wiedzieć!
– Wiatr przenosi płomienie z prędkością do 20 km / godz!!! Jeże i inne małe zwierzęta nie mają szans na ucieczkę, płoną owady, w tym pszczoły..
Fot: Arch. PSP Nowy Sącz