Pasmo porażek Sandecji trwa. Jednak tym razem biało czarni podejmowali lidera II ligi z Kalisza. Rywale przeprowadzili dwie groźne kontry, zakończone dwoma golami.
Sandecja Nowy Sącz – KKS 1925 Kalisz 0:2 (0:2)
0:1 Gordillo 13, 0:2 Putno 40
Sędziował: Mateusz Piszczelok.
Żółte kartki: Kołbon, Gołębiowski – Cierpka,Głaz.
Sandecja: Krzysztofek – Bartków (68 Smajdor), Gołębiowski, Kołbon, Kowalik (68 Orzeł), Nawotka, Potoma (68 Marcihno), Rutkowski, Sobczak, Vaclavik, Wróbel.
KKS 1925: Furtak – Białczyk, Cierpka, Gawlik, Gęsior, Głaz (68 Kalenik), Gordillo (87 Arai), Koczy, Putno (78 Janik), Szewczyk (78 Sobol), Wysokiński (87 Staszak).
Mimo, że Sandecja grała z liderem to od początku zaatakowała. Już w 4 minucie z trudem bramkarz KKS wybił piłką na aut po strzale Wróbla. Kolejne akcje też należały do biało czarnyc i kiedy wydawało się, że gospodarze – na uchodźctwie w Garbarnii, jak długo jeszcze – przejęli na dobre inicjatywę, goście przeprowadzili kontrę po której Gordillo zdobył gola. Chwilę później Kołbon mocno strzelił, ale piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką bramki rywali. Sandecja, mimo prowadzenia kaliszan, nie odpuszczała. Piłkarze z Nowego Sącza częściej byli przy piłce, ale rywale w 40 minucie znów przeprowadzili kontrę, po której Punto podwyższył wynik na 2:0 dla gości.
Po zmianie stron Sandecja zaczęła od groźnej akcji. W 49 minucie Gołębiowski mocno uderzył piłkę z pola karnego, ale Furtak obronił. Biało czarni naciskali, próbowali strzelać, ale kaliszanie mądrze się bronili i zwycięstwa nie oddali.
Fot: Józef Hojnor