Po sześciu kolejka spotkań Sandecja ma koncie 5 remisów i jedną porażkę. W Katowicach też nie udało się wygrać, choć to właśnie zespół z Nowego Sącza był bliżej zwycięstwa. Ale znów się nie udało.
GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz 0:0
Sędziował: Łukasz Karski (Słupsk)
Żółte kartki: Stromecki, Urynowicz – Chmiel, Boczek, Toporkiewicz, Szufryn.
GKS: Kudła – Wasielewski, Jaroszek (81 Janiszewski), Jędrych, Kołodziejski, Rogala – Dudziński, Urynowicz, Stromecki (69 Repka), Arak – Szwedzik (69 Roginić).
Sandecja: Pietrzkiewicz – Boczek, Szufryn, Słaby, Kosakiewicz – Fall (57 Lusiusz), Walski, Sovsić, Chmiel (81 Nawotka), Toporkiewicz – Mas.
Od pierwszych minut meczu oba zespoły grały uważnie starając się przeprowadzić akcję zakończoną strzałem. Najbliżej gola była Sandecja. W 19 minucie Walski uderzył piłkę sprzed pola karnego, ale trafił w poprzeczkę. W odpowiedzi strzelał Urynowicz, ale obok bramki Pietrzkiewicza. Przez kolejne minuty na boisku kibice oglądali akcje za akcje, ale niewiele z tego wynikało. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 0:0.
Druga połowa zaczęła się od zdecydowanych ataków GKS, ale Sandecja również się nie cofała, jednak brakowało dokładnych podań i gospodarze przerywali dobrze zapowiadające się akcje biało czarnych. W 57 minucie znakomite podanie otrzymał Mas. W pełnym biegu minął obrońcę i z linii pola karnego mocno uderzył piłkę, która znów trafiła w poprzeczkę. Znakomitą okazję do zdobycia gola w 66 minucie znów miał Mas. Na pole karne dośrodkował Toporkiewicz, a sądecki piłkarz mając przed sobą tylko bramkę posłał futbolówkę nad poprzeczką. Im bliżej było końca meczu, tym bardziej robiło się nerwowo. W 85 minucie słupek uratował Sandecję przed utratą gola. GKS pod koniec meczu mocno zaatakował i pod bramką biało czarnych robiło się gorąco. Sandecja nie dała się zaskoczyć i bezbramkowo zremisowała.