Marzenia rzadko się spełniają. Sandecja z trudnego terenu, lidera II Ligi, nie przywiozła nawet punktu. Być może mecz wyglądałby inaczej, gdyby nie gol samobójczy Sandecji w 22 minucie. Ambicji piłkarzom z Nowego Sącza nie brak, ale skuteczności jak najbardziej.
Kotwica Kołobrzeg – Sandecja Nowy Sącz 2:1 (1:0)
1:0 Mateusz Bartków 22 (sam.), 2:0 Michał Cywiński 62, 2:1 Mikołaj Kwietniewski 86 (karny)
Żółte kartki: Kozajda, Jonathan Júnior, Witasik, Polak – Słaby, Nawotka, Kołbon.
Czerwona kartka: Kamil Słaby 88 (za dwie żółte)
Kotwica: Michalski – Kozajda, Witasik, Rzeźniczak, Polak – Kosakiewicz (79 Kozłowski), Żubrowski, Oliveira, Cywiński (63 Murawski), Nowak (79 Kaczmarek) – Jonathan Jnior.
Sandecja: Sokół – Nawotka (73 Bryła), Bartków, Słaby (66 Rutkowski), Sobczak – Potoma, Kołbon, Popiela (82 Talar), Galara (83 Marcinho), Kwietniewski – Wróbel (66 Orzeł).
Początek meczu należał do Sandecji, ale gospodarze też nie odpuszczali i już w 7 minucie piłka po uderzeniu Cywińskiego przeleciała tuż obok słupka. Kotowica przejęła po kwadransie inicjatywę i w 24 minucie po zamieszaniu w polu karnym piłkę uderzył Cywiński, ta odbiła się od Bartkowa myląc bramkarza Sandecji i wpadła do siatki. Pod koniec pierwszej połowy zespół z Nowego Sącza przyśpieszył, zaczął atakować, ale bez skutku. Po zmianie stron Sandecja miała swoje okazje do wyrównania. W 51 minucie Potoma podał piłkę do Wróbla, który z będąc kilka metrów od bramki rywali posłał piłkę nad poprzeczką. Kilka minut późnej Cywiński zaskoczył Sokoła i było 2:0. Nie mając nic do stracenia Sandecja zaatakowała, ale dopiero w 87 minucie za zagranie piłki ręką w polu karnym sędzia wskazał na „wapno”. Jedenastkę na gola zamienił Kwietniewski. Piłkarze z Nowego Sącza znów zaatakowali z werwę, ale zabrakło celnego strzału.