Aż trudno w to uwierzyć. Dzisiaj niespodziewanie zmarł Krzysztof Pochwała dla przyjaciół „Pyrzyk”. Miał 64 lata, w przeszłości znakomity kajakarz slalomowy, w ostatnich latach sędzia.
Po zakończeniu kariery sportowej zajął się transportem, miał dużą firmę i bazę TiRów. Zawsze był przy kajakach. Wspierał technicznie, dotował, wspomagał, jeździł na zawody.
Dzisiaj, sobota, jak zawsze wybrał się na przejażdżkę rowerową z przyjaciółmi na Wierchomlę. Tuż przed schroniskiem zasłabł. W obiekcie był lekarz, który wraz z pielęgniarką tam przebywającą przez 1,5 godziny reanimowali Krzysztofa Pochwałę. Niestety bez pozytywnego zakończenia. W ostatniej chwili życia otrzymał ostatnie namaszczenie od księdza, który również był w schronisku.
Pierwszego kursa do Itali w 98 roku sztajerem robiłem u Krzyśka, fajny gość byl…..