Wycinają drzewa, ludzie protestują, Urząd Miasta pyta o legalność

Sądeczanka obok modernizacji linii kolejowej Podłęże – Piekiełko to mają być sztandarowe inwestycje komunikacyjne. Niestety prowadząc pierwsze prace rozpoczęto wycinkę drzew wzdłuż już istniejących torów. To wzbudziło ogromny sprzeciw mieszkańców, których domy stoją nad skarpą (obok Technikum Budowlanego, naprzeciw „Alberta”. Władze miasta zwołały konferencję prasową by wyjaśnić zaistniałą sytuację.

– Skargi mieszkańców Nowego Sącza trafiły do Urzędu Miasta – mówi Grzegorz Tabasz, dyrektor Wydziału Środowiska nowosądeckiego UM, przyrodnik. – Jesteśmy za tym, aby ta inwestycja kolejowa powstała, ale zgodnie z prawem. Chcemy by była prowadza tak, aby szkód dla środowiska można było uniknąć. Jesteśmy w trakcie sporządzenia wykazu ile drzew w ciągu ostatnich lat zostało wyciętych w Nowym Sączu i taką listę niebawem przedstawimy.

– Jesteśmy za tym aby modernizować linie kolejowe, bo to jest szansa dla miasta i Sądecczyzny – dodał sekretarz miasta Piotr Lachowicz. – Jednak wszystko musi odbywać się z poszanowaniem prawa. Tymczasem otrzymaliśmy informację, że wycinka odbywała się na skarpach w okresie lęgowym i to bez udziału specjalistów – przyrodników. Ponadto mieszkańcy zwracają uwagę, że wycięto drzewa, które chroniły ich domy, a dzisiaj czują się zagrożeni. Wobec zaistniałej sytuacji Straż Miejska na fotografiach zabezpieczyła dowody naruszonych, ptasich gniazd, a Wydział Środowiska UM wystosował pisma do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. – Zgodnie z art. 302 KPK – w tej sprawie, powiadomiliśmy również policję.

Warto dodać, że w trakcie konferencji poświęconej wycince drzew wzdłuż torów kolejowych pod piłami padły kolejne, przy ul. Węgierskiej, obok wiaduktu.

Mieszkańcy martwią się o swoje domy, boją się, ze skarpa pozbawione drzew, których korzenie trzymają zbocze, zaczną się osuwać. Na konferencji prasowej mówili o swoich obawach.

– Dom, w którym mieszkam, pochodzi z lat trzydziestych był projektowany przez znanego sądeckie architekta i właściwie to sądecki zabytek – mówiła jedna z mieszkanek. – Wycinka została przeprowadzona bez naszej wiedzy. Po licznych interwencjach poinformowano nas, że będzie budowany mur oporowy, ale za 30! miesięcy, przecie to półtora roku. Boimy się, że takiej pogodzie jaką mamy, skarpa nie wytrzyma, a deszcze zrobią swoje. Warto dodać, że drzewa, krzewy jakie tutaj rosły były miejscem, gdzie zamieszkiwały puszczyki, dzięcioły, a nawet nietoperze.

Władze Nowego Sącza potwierdzają, że sytuację związaną z wycinką drzew w mieście, w związku z inwestcyją kolejową będą na bieżąco monitorować i reagować na wszystkie nieprawidłowści.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook
Instagram

Poprawa dostępności strony