Na początek remis Sandecji

Z dużymi nadziejami piłkarze, trenerzy, a przede wszystkim kibice oczekiwali pierwszego meczu Sandecji po zimowej przerwie. Skończyło się remisem i punkt należy szanować, ale biało czarnym niezbędne są zwycięstwa jak rybie woda. Remisami drużyna się nie utrzyma w II lidze.

MKS Sandecja Nowy Sącz – Zagłębie II Lubin 1:1 (0:0)

0:1 Ratajczyk 58, 1:1 Wolsztyński 89

Sędziował: Mateusz Piszczelok (Katowice)

Żółte kartki: Żoładź, Kowalik, Szufryn, Rutkowski, Gołębiowski – Kolan, Kocaba, Karasiński, Weirauch, Dziewiatowski.

Sandecja: Polaćek; Szufryn (46 Buchta), Rutkowski, Kowalik, Nawotka, Bryła (65 Talar), Potoma, Żołądź (65 Gołębiowski), Kwietniewski (87 Wilczyński), Kamiński (65 Vaclavik), Wolsztyński.

Zagłębie II: Weirauch – Kolan, Sochań, Lepczyński, Karasiński – Reguła (55 Dudziński), Kocaba (46 Kizyma), Terlecki, Popielec (55 Ratajczyk), Kruszelnicki (65 Frankowski) – Adamski (83 Dziewiatowski).

Najbardziej wyróżniającą się osobą na boisku w Niepołomicach, gdzie gra swoje mecze domowe Sandecja, był sędzia, który pokazał aż 10! żółtych kartek. Spotkanie nie było wcale brutalne, choć ambicji zawodnikom obu drużyn nie można było odmówić. Naprzeciwko biało czarnych stanęli piłkarze z Lubina, ale należy podkreślić fakt, że byli to niemal sami młodzieżowcy. W pierwszej połowie ten fakt okazał się ważny. Lubińska młodzież dość łatwo ogrywała Sandecję, która próbowała zagrozić bramce rywali, ale brakowało dokładnych akcji i skutecznych strzałów. Gospodarze częściej byli przy piłce, oddali więcej strzałów, ale goli z tego nie było. Po zmianie stron rywale zaskoczyli Sandecję i po strzale Ratajczyka prowadzili. Na boisku zrobiło się nerwowo. Biało czarni chcieli szybko wyrównać, ale cały czas brakowało składnej i skutecznej akcji. Dopiero w 89 minucie remis i honor Sandecji uratował Wolsztyński, który pokonał bramkarza rywali.

Fot: Adrian Maraś

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Facebook
Instagram

Poprawa dostępności strony