To była ju ż 33 kolejka spotkań w I lidze piłkarskiej. Sandecja podejmowała Puszczę Niepołomice i wygrała. Był to ostatni mecz Sandecji w roli gospodarza w tym sezonie.
Sandecja Nowy Sącz – Puszcza Niepołomice 2:1 (0:0)
1:0 Jan Kuźma 65, 2:0 Armand Ella Ken 88, 2:1 Szymon Kobusiński 90+2
Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Żółta kartka: Mateusz Wyjadłowski (Puszcza).
Sandecja: Szymon Tokarz – Daniel Dziwniel, Tomasz Boczek, Wojciech Hajda, Adrian Danek – Damir Šovšić (84 Jakub Zych), Michał Walski, Damian Chmiel (84 Maciej Małkowski), Jan Kuźma, Dawid Błanik (80 Rubio) – Robert Prochownik (80 Armand Ella Ken).
Puszcza: Gabriel Kobylak – Kamil Gałka (83 Górski, Michał Czarny, Erik Čikoš, Marcel Pięczek – Karol Knap, Kacper Cichoń (75 Marcin Stefanik), Michał Rakoczy (75 Szymon Kobusiński), Daniel Wolak, Jakub Serafin (75 Tomasz Mucha) – Mateusz Wyjadłowski (84 Longinus Uwakwe).
Mecz nie miał większego znaczenia, bowiem oba zespoły zapewniły sobie utrzymanie w I lidze i teraz gra toczyła się jedynie o prowadzenie w Pro Junior System. Od wielu meczy zarządzający Puszczą nie kryli, że interesuje się ich tylko ten aspekt rywalizacji. Nie mogło zatem dziwić, że drużyna z Niepołomic wystawiła aż 8 zawodników, w kategorii młodzieżowców. Takie stawianie sprawy powoduje, że PJS, w takim wydaniu, staje się nieco dziwne. Sam mecz nie był fascynujący. W pierwszej połowie było dużo biegania, walki, z której nie wynikało nic wielkiego. Brakowało szybkich i ciekawych akcji, choć ambicji było sporo. Sandecja próbowała atakować i w 11 minucie po dośrodkowaniu Chmiela główkował Boczek, ale zbyt słabo by zaskoczyć Kobylaka. Po 30 minutach gry okazje do zdobycia gola miał Błanik, ale nie zdołał strzelić. Chwilę później uderzał Prochownik i Kużma, który był najbliżej zdobycia gola, ale źle przyjął piłkę i jego strzał nie zdołał zaskoczyć bramkarza Puszczy. Po zmianie stron długo nie działo się nic groźnego. Dopiero w 65 minucie przed polem karnym piłkę otrzymał Kuźma, który mocno i celnie strzelił dając prowadzenie Sandecji. Gospodarze przeważali, ale dopiero po wejściu Małkowskiego biało-czarni zaskoczyli rywali groźnymi atakami. W 88 minucie Małkowski przeprowadził szybką akcję, po której Ella Ken podwyższył wynik na 2:0. Wynik meczu ustalił w doliczonym czasie gry Kobusiński. Po tej akcji sędzia zakończył mecz.