Jak wiadomo tradycja śmigusa-dyngusa powoli zanika. Już nie widać młodzieży biegającej po ulicach i oblewającej się wiadrami wody. Kiedyś kilka razy na dzień byliśmy mokrzy i musieliśmy się przebierać, po czym znów dostaliśmy wiadrem wody. Było bardzo wesoło.
Jak tradycję lanego poniedziałku podtrzymują znane osoby z Sądecczyzny?
Tomasz Jarosz – lider zespołu Lachersi
Dawniej za moich młodzieńczych lat jak najbardziej tradycji się dotrzymywało wody nalewało się do butelki po płynie do naczyń po szamponach, robiło się sikawki z rurek plastikowych i to działało na zasadzie strzykawki tzn. Zasysało się wodę z rzeki, z wiaderka i później oblewało się kogo popadnie z sąsiadami często prowadziliśmy walki wracało się do domu mokrym do skóry. Zero suchych ubrań. Teraz już człowiek chyba za stary ale co roku rano zaskoczę swoje córki i trochę wody dostaną od taty hehe
Iwona Romaniak – Prezes Fundacji Bratnia Dusza
Tradycję Śmigusa Dyngusa obchodzimy corocznie kultywując zwyczaj naszych przodków. Polewamy się wodą w gronie najbliższej rodziny i sąsiadów. Zwyczaj, który zawsze jest przyjmowany z uśmiechem , któremu zawsze towarzyszy wesoła zabawa, nie tylko wśród najmłodszych uczestników
Michał Kądziołka – Radny Nowego Sącza
Oczywiście śmigus dyngus to dla mnie wyjątkowy dzień ponieważ na świat przyszedłem właśnie w dzień śmigusa dyngusa, stąd ogromny sentyment do tego dnia kogo tylko spotkam staram się “poczęstować” chociaż minimalną ilością wody
Anna Pych – Prezes Fundacji Będzie Dobrze
Oczywiście całą rodziną podtrzymujemy tę tradycję. Jeśli jest pogoda wychodzimy na podwórko i oblewamy się wodą. Jeśli pogoda nie dopisuje, to oblewamy się w domu symbolicznie. Staramy się także w tym dniu oblać najbliższych przyjaciół choć minimalną ilością wody:)
Fot. FB