Dzisiaj, zgodnie z zapowiedziami, choć miało się to stać 30 czerwca, miał być oddany do użytku miejski stadion w Nowym Sączu. Jak wiadomo od wielu już miesięcy termin ten był nie realny ze względu na duża opóźnienia budowlane. Mimo to, „otwarcie” nastąpiło.
Przed godz. 18 zebrała się grupa kibiców, ustawiono girll, były kiełbaski, bo taką oprawę obiecywał prezes BlackBird, znalazły się i sztuczne ognie. Na płocie pojawił się stosowny baner, do którego przyczepione zostały pogrzebowe szarfy z napisami: „Z ostatnim pożegnaniem Blackbirdowi – Zadłużenie mieszkańcy Nowego Sącza”.
„Otwarcie” trwało w najlepsze, ludzie rozmawiali o Sandecji, o budowie stadionu, kiedy pojawiła się Straż Miejska. Jedna z funkcjonariuszy próbował zerwać baner, ale z odsieczą ruszyli uczestnicy happeningu i nie dali go zdjąć. W ruch poszły telefony i po kilku minutach nastąpił spokój – na jak długo?
– To nie tak miało wyglądać – mówił radny Michał Kądziołka – Dzisiaj powinniśmy świętować, a jest jeden wielki blamaż władz Nowego Sącza. We wtorek ma się odbyć nadzwyczajna sesja poświęcona inwestycjom prowadzonym w Nowym Sączu, ale co ciekawe bez możliwości zadawania pytań. Oczywiście my też będziemy chcieli zwołać sesję nadzwyczajną, ale poświęconą budowie stadionu miejskiego. Mamy wiele pytań do prezydenta, a nawet jak go nie będzie to i tak padną. Będziemy pytać aż do skutku. Mamy też przygotowaną dla prezydenta niespodziankę, ale to na sesji. Cieszy nas odbiór tego happeningu przez sądeczan, którzy przejeżdżają tędy, pozdrawiają nas. Ten stadion to jest największa afera w mieście. Nie odpuścimy tego. Kuriozalna była interwencja Straży Miejskiej, która chciała ściągnąć baner. Ten się „komuś” nie podobał, ale inne, które wiszą na płocie wokół budowy są dobre.
Dobrze że są tematy na których można bić polityczną pianę. Wcześniej czy później stadion zostanie oddany. Żadna z przegranych stron nie chce oddać władzy w sposób cywilizowany. Kultury politycznej brak. Jak dotychczas nikt rzetelnie nie wyjaśnił powody nagłego załamania się realizacji tej inwestycji. Tylko oskarżanie: afera, korupcja, przekręt, nieudacznicy. A po ostatniej konferencji Pana Jana Kosa wszystko wyglądało ze idzie w dobrym kierunku.Blachę na dach tłoczyła firma z Limanowej.Nawet rozpoczęto jej kładzenie. Wydaje mi się, że gdzieś powstał zator finansowy i podwykonawca wstrzymał dostawy i realizację. Wykonawcy w NS są teraz bardzo ostrożni po stratach jakie ponieśli uczestnicząc w realizacji Trzech Koron i Parku Technologicznego. Czy wielcy krytykanci znają ilu zbankrutowało przez te wielkie inwestycje.Ile rodzinnych tragedii się rozegrało.Generalny wykonawca jest tylko koordynatorem prac i nie zmusi teraz podwykonawcy do roboty bez zapłaty. NIech ktoś ważny odpowie kto nie wywiazał się z przekazaniem środków finansowych. Już skończyły się czasy : jakoś to będzie.Nie sądzę aby Pan Kos był samobójcą podejmując taka decyzję. Przecież to rujnuje wizerunek jego firmy. To zamyka mu drogę do startowania a następnych zamówieniach publicznych. Drodzy przeciwnicy PLH wyjaśnijcie kto stoi za zatorem finansowym.
czyżby to komentarz jednego z radnych?
Byleby tam… galeria nie powstała.